Spółdzielczość socjalna a problem bezrobocia.

Henryk

Jest coś takiego jak spółdzielczość socjalna.

W Polsce jest bezrobocie, i coś z tym trzeba zrobić. Ruch - w pierwszej kolejności - należy do samych zainteresowanych (czyli bezrobotnych), ponieważ władza - na takie sprawy - nie ma czasu. Proponuję przeczytać ciekawy referat - prof. dr hab. Zofia Chyra-Rolicz - [link widoczny dla zalogowanych]. Na zachodzie nastała moda na spółdzielnie socjalne, również i u nas tego typu spółdzielnie zaczynają "raczkować". Może urodzi się jakaś spółdzielnia socjalna - z prawdziwego zdarzenia - w Mogilnie.

Polecam również przemyślenia Stefana Bratkowskiego [link widoczny dla zalogowanych]

Pozdrawiam serdecznie,

Henryk Mościbrodzki
sygnatariusz POWNAS
[link widoczny dla zalogowanych]
=============
POWNAS jest ruchem społecznym działającym na rzecz rozwoju autentycznej spółdzielczości

Przemcio

Heniu, "dyskryminowany" to w tym kraju jest zwykły szary Obywatel a Polska nie jest krajem wysoko rozwiniętym przy 17% jawnym bezrobociu.
Poczytać takie rzeczy można w pomieszczeniu o powierzchni 1x1 metr nie przejmując się czy na wieszaku w zasięgu ręki znajduje się kolorowa rolka papieru do wiadomych celów.
Do tego, że władze nie mają czasu dla Obywateli najdalej dzień po wyborach też się przyzwyczailiśmy.

Podstawowym problemem zarzynającym w zarodku jakąkolwiek próbę walki z bezrobociem jest horendalna (49%) stawka ubezpieczenia społecznego (ZUS) i znikome korzyści wynikające z tego tytułu tzn. głodowa emerytura lub renta w przyszłości oraz słabo wyposażoną, opłacaną i strajkującą służbą zdrowia obecnie.
Do tego dochodzi polka z ewentualną wypłatą zasiłków w razie choroby lub wypadku itp.
Nieświadomym warto wyjaśnić, że to nie przedsiębiorca ustala wysokość stawki wg tego ile faktycznie zarobił ale to ZUS żąda określoną kwotę niezależnie czy pacjent zarobił czy nie.
Ostatni bastion hasła - czy się stoi czy się leży - złupić gościa jak należy.
Niestety wielkość tzw. pensji minimalnej raczej nie pozwala na dodatkowe doubezpieczenie się w czasie kiedy głupota i bezmyślność usilnie rzekomo walczy z bezrobociem wymyślajac coraz to nowe dziwactwa.

Większość wykształconych osób właśnie śmignęła na zachód nie przejmując się takimi elaboratami i takimi profesorami ( bez urazy oczywiscie ).

Przy prawidłowo skonstruowanym i działającym systemie nie ma znaczenia czy u władzy są biali, czarni, czerwoni czy nawet Eskimosi.
Obywatel w takiej syatuacji nie musi i w XXI wieku nie powinien !! martwić się co włoży do tzw. gara następnego dnia.

To chyba by było na tyle.
Następnym razem - Heniu pomyśl !

Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji pozostałych Użytkowników.
Przemo

matpaw

Po pierwsze Polski na takie coś nie stać ponieważ urzedasów stać tylko na ich pensje, a także martwią się tylko o swoje stanowiska.
Po drugie w naszym kraju urzędy nie potrafią poradzić sobie z bezrobociem.
Po trzecie to obecnie niektórych nie stać opłacić czynszu za mieszkanie, a co dopiero taka Spółdzielnia Socjalna zrobiła by z takimi bezrobotnymi przecież całości czynszu za mieszkanie by im nie opłaciła, a rachunki za prąd, gaz itp. kto by im płacił przecież i tak zaległości by nie nadrobili bo w takiej Spółdzielni dużo by nie zarobili, dlatego wtedy pomóc powinno im państwo np. zwiekszyć im dodatek mieszkaniowy.

Gość

Ojcze Dyrektorze, jedno małe sprostowanie:
chodzi o Spółdzielnie Pracy a niezupełnie mieszkaniowe.
Jednakże tak czy inaczej kojarzy mi się to ze słynną Spółdzielnią Pracy "Daremny Trud".
Niestety mimo pomysłów i to całkiem dobrych na działalność gospodarczą wielu młodych ludzi daje sobie z tym spokój po sprawdzeniu jak to funkcjonuje od strony urzędowej.
Swego czasu przeglądając jakąś gazetkę wyczytałem, że żeby rozpocząć cokolwiek trzeba mieć ok. 30 tys. zł na urządzenie się i opłaty.
No chwila ! Działalność to się otwiera po to żeby zarobić a nie zeby ładować się na dzień dobry w opłaty.
Pierwsze zyski i tak dopiero przychodzą po jakimś czasie a zanim przyjdą to można utonąć w długach wobec ZUS-u i US.

Nikt nie ma pomysłu i nikt nie chce redukcji bezrobocia bo trzeba by sobie odebrać parę złotych od pyska. Mam na myśli szacowne grono urzędników.
Zanim urzędnicy nie zrozumieją ( jak to jest od dawna choćby w niemczech ), że to podatnik płaci im pensję a nie Państwo to nic się nie zmieni.
Po co urzędnik ma myśleć i cokolwiek robić skoro i tak kasa leci.
Też bym nic nie robił.

Przejrzałem pobieżnie pracę z drugiego linka podanego przez Autora wątku. Pobieżnie bo ręce mi opadły po krótkiej lekturze.
Przeraża mnie stan świadomości społecznej inteligencji w zderzeniu z rynkiem pracy.

Pozdrawiam
Przemo

matpaw

Przemcio

Eeee, to nie tak do końca z tym. Znowu będą równi i równiejsi itd.
Wystarczyłoby gdyby Ktoś się zastanowił nad tym, żeby opłaty były opłatami a nie haraczem. Życie w tym kraju stanowczo za dużo kosztuje.
Ciekawe jaki procent kosztów wynika z nieudolności lub głupoty ze strony władz i kto te wszystkie stawki wylicza.
Ja jakoś w budżecie domowym nie mogę mieć dziury i nie mam Kogo ograbić z gotówki.

Urzędnik powinien pomagać przedsiębiorcy bo leży to w interesie jego samego.
Przydałby się jakiś system motywacyjny bo na razie punkty zbiera się za wykańczanie ludzi a nie za pomoc - przykład piekarza, który rozdawał stary chleb zamiast go wyrzucić na śmietnik.
No brawo !
Interesujące podejście do rzeczy, o którą jakby na to nie patrzeć co dzień się modlimy albo przynajmniej większość.
Podejrzewam, że takich kwiatków znalazłoby się więcej.

Poprawę może przynieść tylko zdroworozsądkowe myślenie ale o ten towar trudno ostatnio.

Pozdrawiam
Przemo

matpaw